“Kiedy praca jest połączona z misją, a jednocześnie spełnia nasze marzenia, to mimo że wyczerpuje siły, w tym samym czasie ładuje baterie”.
Gość: Ewelina Rasińska – kobieta NIEZALEŻNA, mama, żona, przedsiębiorczyni, twórca marki modowej Rasińska.pl, przyjaciółka FKN.
Prowadząca: Anna Michałowska – wolontariuszka FKN.
Ewelinę poznałam kilka miesięcy temu i od razu między nami zaiskrzyło. Mocno wierzę, że wszystko dzieje się po coś – a dzięki naszemu spotkaniu, rozmowom i, jak się okazało, zbliżonym wartościom, jakimi się kierujemy – nawiązałyśmy piękną relację zarówno prywatną, jak i zawodową, której efektem jest współpraca Fundacji Kobieta Niezależna z marką modową Rasinska.pl, którą z wielką pasją tworzy nasza bohaterka.
Poprosiłam Ewelinę o podzielenie się kilkoma, niezwykłymi doświadczeniami ze swojego życia. Wierzę, że wiele z nich może i Was zainspirować w kreowaniu własnej drogi po NIEZALEŻNOŚĆ.
AM: Wiem, że Twoja przygoda z szyciem zaczęła się bardzo wcześnie. Opowiedz proszę, czy wydarzyło się coś szczególnego, co skierowało Cię na tę ścieżkę zawodową?
ER: Aniu, przede wszystkim bardzo dziękuję za możliwość podzielenia się moimi doświadczeniami ze społecznością Fundacji Kobieta Niezależna.
Moja przygoda z szyciem zaczęła się, gdy miałam 6 lat.
Kiedy mama zapytała mnie kim chcę zostać – podobno bez zastanowienia – powiedziałam, że krawcową lub przedszkolanką. Gdy byłam nastolatką i z koleżankami rozmyślałyśmy do jakiej szkoły pójść, dla mnie naturalne było to, że chcę ukończyć Technikum Odzieżowe, przy ul. Kazimierzowskiej w Warszawie. Tą samą szkołę ukończył mój chrzestny, który był świetnym krawcem i pracował w Wiedniu, więc wszystko wskazuje na to, że zamiłowanie do szycia i projektowania otrzymałam w genach.
Nagrodą za dostanie się do tej szkoły (co nie było takie łatwe, bo wiązało się z trudnymi egzaminami) była wymarzona maszyna do szycia i piękne metalowe czarne nożyce do krojenia, które mam do dziś! To było wiele lat temu, nie można było tak po prostu, jak dziś, kupić maszyny. Dla nastolatki z wielkimi marzeniami to było niczym święto!
I tak się zaczęła moja przygoda z projektowaniem i szyciem.
Odkąd sięgam pamięcią, to zawsze widzę siebie przy maszynie do szycia. Już w czasach nauki w szkole kupowałam magazyny Burda i na proponowanych tam wykrojach nieustannie uczyłam się kroić i szyć. To były ważne i potrzebne lekcje dla mnie, choć wiele z tych projektów lądowało w poczekalni, z etykietką „kiedyś to skończę” i tam już pozostały na zawsze.
Niemniej doświadczeń z tą „nie dokończoną” pracą, nie traktuję jako zmarnowanych.
To one mnie tak naprawdę ukształtowały.
AM: Z Twojej wypowiedzi wynika, że Twoją wodą jest wszystko, co związane z szyciem. Jak godzisz swoją pracę z rolami mamy i żony?
ER: Tak, obecnie zaangażowana jestem całą sobą w moją pasję, związaną z projektowaniem i szyciem. Płynę w tym i nieustannie działam, bo nie chcę żałować, że nie spełniłam swoich marzeń.
Praca ta daje mi siłę do działania i czasami sama siebie nie poznaję, ile potrafię zrobić.
Mam przekonanie, że jeśli praca połączona jest z misją i jednocześnie spełnia nasze marzenia, to mimo że wyczerpuje siły, jednocześnie też ładuje baterie.
Nie boję się ciężkiej pracy. Zawsze, gdy tylko mogłam, łączyłam pracę przy maszynie z obowiązkami rodzinnymi. Wychowałam trójkę fantastycznych dzieci, a obecnie dwoje z nich jest już „na swoim”. Od ponad roku pełnię także rolę teściowej.
Z uśmiechem wspominam randki z moim przyszłym (obecnym) mężem – bardzo często miały one miejsce, gdy ja… szyłam na maszynie, a jednocześnie spędzaliśmy długie godziny na rozmowach. Śmieję się, że tym sposobem od początku wiedział jak bardzo jest mi to potrzebne w życiu.
Moją najważniejszą wartością zawsze była i jest rodzina. Jestem bardzo dumna ze swoich dzieci i wiem, że wychowałam ich na wartościowych ludzi, są niezwykle pracowici, odpowiedzialni i samodzielni.
Najtrudniejszy był dla mnie czas, kiedy dzieci były małe – zwłaszcza, że jeden poród był naprawde trudny.
Wtedy całkowicie zaangażowałam się w opiekę nad dziećmi i domem, a mąż dbał o pracę zawodową i potrzeby naszej całej rodziny.
Mimo tego nadal w każdej wolnej chwili szyłam, dla rodziny i przyjaciół – to było dla mnie naturalne, jak oddychanie.
Niczego nie żałuję, moja decyzja związana z takim podziałem naszych ról była podyktowana ówczesną sytuacją. Dziś wiem na pewno, że takie sprawy trzeba uzgadniać wraz z całą rodziną i zawsze pamiętać o tym, by pozostawić sobie przestrzeń na realizację swoich potrzeb.
Bywało i nadal jest różnie z pogodzeniem wszystkich realizowanych przeze mnie ról. Staram się zachować równowagę w tym wszystkim i ogromnie doceniam, że wraz z mężem możemy na sobie polegać.
AM: Doceniam Twoją autentyczność, ale wiem, że sporo osób ocenia książkę wyłącznie po okładce. Jak ty radzisz sobie z krytycznymi uwagami lub niechcianymi radami?
ER: Nie chcę upiększać mojego życia, staram się być autentyczna i działać w zgodzie z tym, co dla mnie jest najważniejsze. Moje media społecznościowe pokazują te piękniejsze chwile i przede wszystkim to, co tworzę z myślą o dawaniu przyjemności innym kobietom.
Ten kto prowadzi swój profil, ten wie, że składa się na to bardzo duży wysiłek i odpowiedzialność. Dla mnie ważne jest to, że to ja decyduję o tym, czym chcę się dzielić ze swoim otoczeniem.
Oczywiście docierają do mnie słowa krytyki, ale dzięki zadbaniu o swój rozwój – mocno uwierzyłam w siebie i przede wszystkim sama zaczęłam siebie doceniać – dzięki czemu nie dotyka mnie bezpodstawna ocena ze strony takich osób.
Żyję w zgodzie ze swoimi wartościami i daję wartość innym, czerpię siłę pomagając innym. Unikam osób, które zabierają mi moją dobrą energię, inwestuję w tych, którzy są mentalnie podobni do mnie. A to, jak naprawdę wygląda moja praca i ile wysiłku w nią wkładam, wiedzą moi najbliżsi: rodzina i przyjaciele, i to z ich zdaniem liczę się najbardziej.
AM: Z tego co mówisz, pracujesz naprawdę dużo. Opowiedz nam, jak regenerujesz siły? Co daje Ci siłę do działania?
ER: Siły fizyczne regeneruję dbając o swoją aktywność. W ostatni weekend sierpnia przebiegłam 5 km w wirtualnym IV Biegu po Niezależność, organizowanym przez Fundację Kobieta Niezależna. I, mimo że uznaję się za osobę sprawną fizycznie, to jednak było to dla mnie sporym wysiłkiem i wyzwaniem, a duma z przebytych kilometrów zainspirowała mnie do kolejnych biegów (kilka dni po biegu przebiegłam kolejny raz podobny dystans, z nie mniejszą satysfakcją).
Ogromną moc daje mi praktykowanie oddychania metodą Wima Hofa, a już od dwóch lat morsuję, korzystając z tego, że mieszkam nad wodą.
Raz w tygodniu ćwiczę taniec, w trakcie którego wyciszam myśli i uwalniam głowę od codziennych problemów.
Doceniam rodzinne spacery nad pięknym Zalewem Zegrzyńskim, w pobliżu miejsca gdzie mieszkam. To wszystko sprawia że wzmacniam swoją wewnętrzną siłę, która nie pozwala mi poddać się w wielu wyzwaniach, z którymi się zmagam, zarówno prywatnie, jak i zawodowo.
AM: Powiedz proszę, jaka jest Twoja definicja niezależności, do której nieustannie namawiamy kobiety, które do nas przychodzą.
ER: Dla mnie najważniejsze jest być sobą i nie porównywać się z nikim. Każda z nas ma inny poziom wymagań wobec siebie.
Przepis na moją NIEZALEŻNOŚĆ to: szczęśliwa rodzina, spełnienie zawodowe i wolność finansowa.
Jestem zwyczajną – niezwyczajną kobietą taką, jaką jest każda z nas. Gotuję, piekę, piorę, sprzątam i pracuję zawodowo. To wszystko robię z chęci, a nie z przymusu i mam z tego ogromną satysfakcję.
Ważne jest też spełnianie marzeń. Moje obecne, to otwarcie butiku w Warszawie – przestrzeni, w której kobiety będą mogły poczuć się piękne i zaopiekowane tak, jak na to zasługują.
Moje marzenie spełni się już w połowie października!
Boję się ogromnie, ale z drugiej strony jestem ogromnie podekscytowana. To tak, jak z każdą ważną decyzją w życiu – mam poczucie, że jeśli tego nie zrobię, to będę tego żałowała.
AM: Dziękuję za rozmowę, podzielenie się swoimi doświadczeniami i wsparcie naszych działań, poprzez przekazanie 10% ze sprzedaży sukienek na cele statutowe Fundacji Kobieta Niezależna.
Życzę Ci, aby Twoje projekty zawodowe sprawiły radość wielu kobietom!
Do szczegółów naszej współpracy odsyłam tutaj👇
Zapraszam Was również do wypisania własnych lekcji z wywiadu w komentarzu.