Bogdan, 58-letni mieszkaniec Andrychowa, siedem lat temu podjął decyzję, która zmieniła jego życie. Zachęcony przez koleżankę z pracy, Olę, wziął udział w “Wyzwaniu Kobieta Niezależna”. „Na początku miałem pewne wątpliwości – czy w moim wieku to będzie korzystne, czy może przeciwnie? Niektórzy przyjaciele mówili, że uszkodzę sobie stawy lub doznam kontuzji” opowiada Bogdan. Początkowo w wyzwaniu brały udział prawie same kobiety i zastanawiał się „Co ja tutaj robię?”. Szybko jednak uświadomił sobie, że to idealne miejsce dla mężczyzn, ponieważ mogą tu wspierać kobiety w kierunku ich niezależności.
„Apetyt rośnie w miarę jedzenia” mówi Bogdan, odnosząc się do swojego rosnącego zaangażowania w bieganie, które zaczął jako formę poprawy kondycji. Jego pierwszy bieg na 10 km w Wadowicach szybko prowadził do kolejnych wyzwań. Inspiracja i atmosfera podczas pierwszych biegów skłoniły Bogdana do dalszych wyzwań. Wkrótce, po biegu na 10 km, wziął udział w półmaratonie, osiągając czas 1 godzina i 45 minut , a wiosną 2019 roku ukończył swój pierwszy maraton z czasem 3 godziny i 35 minut.
“Po pierwszym maratonie, zainspirowany swoim kolegą Adamem Krzyżanowskim, postanowiłem przebiec jeszcze cztery maratony. Pomyślałem – Przebiegłem jeden, dlaczego mam nie przebiec wszystkich?” – mówi Bogdan. W rezultacie, w ciągu dwóch lat ukończył pięć maratonów, w tym dwa w Warszawie, a także w Dębnie i Poznaniu, zdobywając „Koronę maratonów polskich”. Po licznych maratonach zdecydował się na dystanse 50 i 60 km w górach, a już 19 lipca ma zamiar zmierzyć się z górskim dystansem 110 km z Lądka Zdroju do Kudowy Zdroju.
Dołączenie do wyzwania okazało się być równoległym życiem, w którym poznał wielu inspirujących ludzi i zbudował cenne relacje. „Tu nie ma się co zastanawiać, zawsze możesz zrezygnować, warto skorzystać, warto się zapisać” mówi Bogdan. „Dla mnie to była odmiana życia o 180 stopni, tu są same plusy, nie znam żadnej osoby, która by narzekała, że wzięła udział. Wyzwanie mobilizuje cię do systematycznej aktywności, dbasz o zdrowe odżywianie, dbasz o swój rozwój, poznajesz szereg sympatycznych osób” dodaje.
Bogdan biega co drugi dzień. Przygotowując się do ultramaratonów, stara się wybierać pochylone odcinki i robić interwały. „W teorii powinienem mieć specjalną dietę, ale nie przygotowuję się do tego książkowo, idę na żywioł” mówi. Zapytany, co robi, gdy jest mu ciężko, odpowiada: „Zastanawiam się, dlaczego chcę to zrobić”.
Wyzwanie to przede wszystkim społeczność, która w nim uczestniczy. Nie ma takiej drugiej grupy, która tak mocno się wspiera i motywuje. “Wcześniej za czasów Endomondo można było na żywo, w trakcie biegu, dopingować – nasza koleżanka wyzwaniowa Monika Strzelczyk była mistrzynią dopingu online. Większość wyzwaniowców ma swojego anioła stróża, który przypomina im o zadaniach wyzwaniowych – moim i wielu innych była Elżbieta Kud-Czupil, uśmiechnięta logopedka z Lutyni, z którą brałem pięciokrotnie udział w wyzwaniu. Ela była mega wsparciem dla wielu osób – nie raz ratowała nas przed odpadnięciem z wyzwania”
Zapytany o swoje dalsze plany po lipcowym ultramaratonie, mówi: „W tym roku mam cel pomóc ukochanej żonie w przełamywaniu barier, zapisałem nas na trzy biegi: Silesia półmaraton, nocny półmaraton we Wrocławiu w czerwcu oraz w sierpniu górski Bieg Zbója.
Bogdan jest pięknym przykładem na to, że z odwagą i determinacją można osiągnąć niezwykłe rzeczy, niezależnie od wieku. Trzymamy kciuki za jego dalsze sukcesy i 19. lipca podczas ultramaratonu!